Technikum Mechanizacji Muzyki
Awangardowa audycja w RMF FM prezentująca muzykę elektroniczną, co tydzień, w nocy z soboty na niedzielę, w latach 1994- 1998. Był to pierwszy, do dziś uważany za najważniejszy przez wielu fanów, program radiowy w Polsce w całości poświęcony subkulturze techno. Narodził się wraz z falą „podziemnych” (undergroundowych) imprez organizowanych przez młodych ludzi w przestrzeniach miejskich takich jak galerie i piwnice, a także postindustrialnych - jak byłe hale fabryczne czy opuszczone magazyny. Moda, która wybuchła w naszym kraju w połowie lat dziewięćdziesiątych, była polską odpowiedzią na zachodnioeuropejski fenomen „szalonych imprezek” (tzw. rave parties).Technikum Mechanizacji Muzyki powstało na podobnej, spontanicznej zasadzie. Audycja o tej nazwie pojawiła się na antenie RMF FM jako efemeryda, na zasadzie jednorazowego pomysłu, w sposób niesformalizowany. Impulsem była jedna z pierwszych imprez techno w Krakowie zorganizowana w kinoteatrze „Związkowiec”. Niezwykła jak na te czasy pulsacyjna elektroniczna muzyka generowana na żywo z gramofonów a nie z tradycyjnych instrumentów, zamiast tradycyjnych gwiazd estrady - anonimowi DJ-e ukrywający się za pseudonimami, publiczność przebrana w oryginalne „kosmiczne” stroje, poruszająca się jak w transie, oraz psychodeliczna oprawa (stroboskopowe lampy, snująca się mgła), zrobiły tak wielkie wrażenie na dwóch uczestnikach tego party – dziennikarzu RMF FM Bogdanie Zalewskim i producencie Pawle Drzyzdze, że postanowili wykorzystać te doświadczenia w audycji radiowej. Zalewski wymyślił tytuł Technikum Mechanizacji Muzyki jako świadome parodystyczne odwołanie do telewizyjnego poradnika z czasów PRL-u o nazwie Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Prześmiewcza aluzja kryła się w sygnale otwierającym TMM w RMF FM a opartym na słynnej piosence Raya Charlesa p.t. „Hit the road Jack!”, motywie wykorzystanym w czołówce tamtego propagandowego komunistycznego programu.
Od początku Technikum Mechanizacji Muzyki charakteryzowało się świadomym „pasożytnictwem” stylistycznym w warstwie słownej oraz absolutną oryginalnością i awangardowością strony muzycznej. Na tym polegała zgodna współpraca Zalewskiego (będącego odpowiednikiem MC – czyli Master of Ceremony, Mistrza Ceremonii, wokalnego wodzireja, który wyrzucanymi z siebie tekstami „rozkręca” imprezę) i Drzyzgi, który odgrywał rolę DJ-a (Disc Jockey'a – czyli twórczego prezentera, który nie ograniczał się do proponowania utworu na antenie radia a, podobnie jak artysta gramofonów występujący na techno-party, na żywo miksował ścieżki muzyczne, wzbogacając je dźwiękowo, dodając różne efekty specjalne). Ta twórcza synergia pomiędzy Zalewskim a Drzyzgą została przypieczętowana pierwszymi pseudonimami duetu: DJ Jeckyll i MC Hyde. (Czytelna aluzja do słynnej noweli Roberta Louisa Stevensona „Dr Jeckyll i Mr Hyde”, opowiadającej o rozdwojeniu głównego bohatera na „jasną”, „dzienną” postać lekarza - racjonalisty i jego „ciemną”, „nocną” wersję, irracjonalne alter-ego.) Programowa wizja DJ-a Jeckylla była prosta i klarowna: prezentować słuchaczom najnowsze gatunki muzyki elektronicznej (najpierw z płyt CD a potem z winyli). MC Hyde po omacku szukał własnej formuły, coraz bardziej oddalając się od sztampy zwykłego zapowiadacza kolejnych „kawałków”, brnąc w szalone pomysły formalne i narracyjne. Zmiana nazwiska na pseudonim zainspirowała go do budowy nowej osobowości. Było to możliwe w radiu dzięki zastosowaniu supernowoczesnego urządzenia do przetwarzania głosu „Eventide TimeFactor”, pozwalającego na obniżanie timbru, zapętlanie fraz czy zastosowanie pogłosu. Innym efektem gorączkowych poszukiwań Zalewskiego były między innymi „freakowskie” historyjki, mikro-słuchowiska zwane Opowieściami z dymkiem, w charakterystycznej dla subkultury techno groteskowo-psychedelicznej manierze. Zalewski wprowadził też cały szereg terminów, nazw, zawołań, zwrotów frazeologicznych, które stanowiły słowną oprawę programu, jak: „godzina zero, zero, zero, zero”, „noc wielkiej mocy w RMF Rave FM”, „obieramy cyber agrest”. Głos swojej córki Joanny wykorzystał w kontrowersyjnych „jinglach” audycji - „W przedszkolu tańczymy jungle!”, „Techno tylko, tylko techno!”. Frazy te wypowiadane natchnionym, przekonującym głosikiem pięcioletniej dziewczynki stanowiły rozpoznawalne „godła” audycji.
Zalewski był autorem tekstów i wykonawcą enigmatycznych pieśni opartych na gotowych próbkach (samplach) muzycznych i filmowych (n.p. słynny „Skarabeusz w piramidzie” – absurdalny, „egipski” hymn zawierający fragmenty ścieżki dźwiękowej z „Faraona” Jerzego Kawalerowicza). Współautorem tych produkcji był Jacek Opiełka – utalentowany kompozytor - w 2002 r. uczestnik finału Red Bull Music Academy w Sao Paolo. Zalewski wymyślił „mit” o mecha-Mahometanach, plemieniu wudu-ludów pielgrzymujących do Mekki Tekkno. Ta słowna erupcja i biegunka pomysłów wprowadzała twórczy ferment ale – z drugiej strony – wywoływała głosy krytyki ze strony bardziej konserwatywnych słuchaczy oraz tych miłośników techno, którzy nastawiali się na odbiór audycji wyłącznie muzycznej. Dlatego bardzo dobrym posunięciem okazało się dokooptowanie kolejnego, trzeciego członka zespołu – Tomasza Poznańskiego, dziennikarza i producenta RMF FM. Poznański, prowadzący wcześniej program na temat muzyki elektronicznej pełen nowości płytowych, wprowadził sporo świeżości do TMM. Obaj z Pawłem Drzyzgą stali się muzyczną wizytówką programu, prezentując na żywo własne sety czyli autorskie mixy , odgrywając rolę DJ-ów rezydentów, czyli stałych gospodarzy. To oni jako jedni z pierwszych w Polsce złamali barierę oddzielającą radiowych producentów „puszczających kawałki” od klubowych artystów twórczo traktujących materię muzyczną; materię bardzo zróżnicowaną gatunkowo, począwszy od różnych odmian muzyki trance, house, techno, poprzez „połamane” rytmy jungle i drum’n’bass, a skończywszy na płynnych przestrzeniach ambientu czy elektronicznej awangardzie spod znaku wytwórni WARP czy Ninja Tune.
Jedną z pierwszych spektakularnych imprez w plenerze pod szyldem Technikum Mechanizacji Muzyki było rave-party w dawnej krakowskiej fabryce Solvay transmitowane na żywo przez wóz satelitarny RMF FM – w tym czasie ewenement na skalę kraju. Tomasz Poznański i Paweł Drzyzga grający na zmianę bardzo energetyczną muzykę wewnątrz zjawiskowej postindustrialnej hali, Bogdan Zalewski relacjonujący przebieg zdarzenia dziwnym, w dużej mierze wymyślonym przez siebie „techno-slangiem” pełnym neologizmów – to było absolutne novum w polskiej radiofonii. Oprócz Drzyzgi i Poznańskiego występujących na stałe pod różnymi pseudonimami (poZZie, Mista P. oraz DJ Dennis 91 czy TecHnic) w Technikum Mechanizacji Muzyki pojawiali się gościnnie znani artyści sceny klubowej z kraju (DJ Dreddy, DJ Air, MK Fever, Bexa Lala) i ze świata (G-Man, DJ D’Arcy).
Apogeum popularności programu przypadło na grudzień 1996 roku z okazji koncertu grupy Prodigy w katowickim „Spodku”. TMM relacjonowało ten występ, przeprowadziło też wywiad z charyzmatycznymi Brytyjczykami i zorganizowało konkurs dla słuchaczy, w którym wzięły udział tysiące młodych ludzi z całej Polski. W kolejnych nocnych sobotnich audycjach coraz bardziej regularnie zaczęły się pojawiać rozmowy z gwiazdami światowego formatu – takimi jak Chemical Brothers, Squarepusher czy Josh Wink. Z drugiej strony Poznański i Drzyzga zaczęli być zapraszani na prestiżowe imprezy techno w całym kraju. Podczas największej w Polsce – łódzkiej - Parady Wolności mieli swoją platformę. Pojawiła się również płyta i kaseta pod szyldem TMM z utworami prezentowanymi w audycji. Członkowie teamu zaczęli pisywać do liczących się pism branżowych takich jak „Plastic” czy „Zero”. Audycja została uporządkowana; pojawiły się słynne „godziny” oznaczone pięcioma „ramionami” (nikt, złote, środkowe, nowe, ziołowe), w których prezentowano wybrane gatunki. Jednak, paradoksalnie, ta „profesjonalizacja” programu stała się początkiem końca TMM. Z jednej strony powoli rozchodziły się drogi tercetu – Poznański, Drzyzga, Zalewski. Z drugiej - zmieniał się format muzyczny RMF FM. W nowej koncepcji radia zabrakło miejsca na autorskie audycje z awangardowymi, elektronicznymi utworami. Aż w 1998 roku Technikum Mechanizacji Muzyki zakończyło swój byt. Swój beat.
Dźwięki
Fragmenty audycji Technikum Mechanizacji Muzyki Rok 2012
Gong na balangę
Telefon 0000
Komiks
Promos
Część 1
Część 2
Część 3
Promosy Technikum Mechanizacji Muzyki
Promos 1
Promos 2
Promos płyty CD
Filmy
Lista audycji